LONDYN — premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson zrezygnował w czwartek, kładąc kres prawie trzyletniej kadencji premiera, która była nękana przez kontrowersje i skandale.
Przemawiając przed Downing Street, Johnson powiedział, że proces wyboru nowego lidera Partii Konserwatywnej powinien rozpocząć się już teraz, a harmonogram zostanie ogłoszony w przyszłym tygodniu. Powiedział, że zamierza pozostać na miejscu, dopóki nie zostanie wybrany nowy przywódca torysów.
Johnson powiedział, że jest „smutny, że rezygnuje z najlepszej pracy na świecie”, ale przyznał, że „nikt nie jest w najmniejszym stopniu niezbędny” w polityce.
Odnosząc się do członków własnej partii rządzącej, którzy zwrócili się przeciwko niemu, Johnson powiedział: „W Westminster instynkt stadny jest potężny”.
Johnson podziękował swojej żonie Carrie Johnson, swoim dzieciom, Narodowej Służbie Zdrowia, siłom zbrojnym i personelowi Downing Street. „Przede wszystkim pragnę podziękować wam, brytyjskiej opinii publicznej, za ogromny przywilej, który mi daliście”.
Swoje około sześciominutowe przemówienie zakończył, starając się nadać mu optymistyczny ton. „Nawet jeśli teraz sprawy mogą wydawać się ciemne, nasza wspólna przyszłość jest złota”.
Johnson podejmuje decyzję o pozostaniu na urzędzie pomimo wyraźnego braku wsparcia ze strony jego własnej partii i rosnącego nacisku, aby natychmiast ustąpił.
Przywódca opozycyjnej Partii Pracy Keir Starmer był jednym z tych, którzy wzywali Johnsona do odejścia teraz, mówiąc, że przywódca torysów „nie może trwać miesiącami”. „Jeśli Partia Konserwatywna się go nie pozbędzie, Partia Pracy będzie działać w interesie narodowym i wniesie o wotum nieufności” – powiedział Starmer na Twitterze.
Upadek Johnsona
Rezygnacja Johnsona nastąpiła po 48-godzinnym okresie ogromnej presji na ustąpienie. Rosnąca fala rezygnacji członków własnej partii rządzącej Johnsona od wtorkowego wieczoru zbliżała się do 60 w czwartek rano, przy czym jeden po drugim członkowie Partii Konserwatywnej publicznie wyrażali brak zaufania do premiera.
Minister finansów Nadhim Zahawi był ostatnim z sojuszników Johnsona, który nakłaniał go do „odejścia teraz”, mówiąc, że bezprecedensowy kryzys polityczny dotyczący jego przyszłości jest trwały i „będzie się tylko pogarszał”. Co ciekawe, wezwanie Zahawiego do ustąpienia Johnsona pojawiło się zaledwie dwa dni po tym, jak premier mianował go ministrem finansów.