Zaznacz stronę

SpaceX, Tesla, Airbus, Boeing, Apple — to tylko część firm, które korzystają z produktów firmy Medmix Polska, która od dwóch miesięcy figuruje na tzw. liście sankcyjnej MSWiA. Z powodu braku dostaw w ciągu sześciu tygodni jeden klient zanotował straty rzędu 700 mln zł. Jest duże prawdopodobieństwo, że będzie domagał się odszkodowania od polskiego rządu. Wiceszef MSWiA deklaruje chęć współpracy, ale kluczowy jest czas — zakład musi uruchomić produkcję do końca lipca. — Zarząd koncernu, zarząd firmy, kadra kierownicza i cały zakład popierają sankcje. Powinny być jak najbardziej bolesne, tak by odcinały Federację Rosyjską i oligarchów od źródeł finansowania. Jest też druga strona medalu — w tym momencie sankcje dotykają polskich pracowników, dostawców, klientów polskiego zakładu oraz państwo polskie — twierdzi Sebastian Madej, główny menedżer Medmix Polska. Tymi słowami szef Medmix Polska rozpoczął swoje kilkuminutowe przemówienie podczas wtorkowego posiedzenia Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych w Sejmie. W ten sposób chciał przekonać znajdującego się na sali wiceministra MSWiA Macieja Wąsika do zmiany decyzji o wpisaniu firmy na tzw. listę sankcyjną MSWiA. Od 24 kwietnia br. zakład stoi, pracownicy zaczynają odchodzić, a Polska może stracić nie tylko prestiż, ale i wiele milionów złotych.