Zaznacz stronę

Wojna na Ukrainie wyznaczyła nową erę rosyjskiej agresji, ożywiając zagrożenie wojną nuklearną i wyzwalając globalny kryzys żywnościowy i energetyczny, który spowodował gwałtowny wzrost cen na całym świecie. Ale dla sąsiednich krajów, od dawna zaznajomionych z rosyjskim zagrożeniem, wojna prowokuje coś więcej: narodowe wezwanie do broni.

W całej Europie Wschodniej i Północnej sondaże wskazują na silne poparcie dla sojuszu NATO i wiarę w Stany Zjednoczone do honorowania traktatów o wzajemnej obronie, jeśli Kreml – wciąż stojący w obliczu znacznie trudniejszej walki niż to, czego spodziewał na Ukrainie – zagrozi innym w nadchodzących latach. Jednak kraje żyjące w cieniu Rosji nie chcą pozostawić swojego losu przypadkowi. Poruszają się, aby szybko budować wewnętrzną potęgę militarną, będąc jednocześnie świadkami renesansu gotowości cywilnej, który sięga najciemniejszych dni zimnej wojny.

Polska, kraj Układu Warszawskiego pod butem Związku Radzieckiego od ponad czterech dekad, jest dziś najostrzejszym krytykiem Moskwy w Europie. Aby stawić czoła wojowniczej Rosji, urzędnicy tutaj obiecują podwoić liczebność swoich sił zbrojnych do 300 000 żołnierzy, mimo że niektórzy politycy dążą do złagodzenia surowych przepisów dotyczących broni.

Według nowego badania Pew Research około 94 procent Polaków postrzega Rosję jako „poważne zagrożenie”, w porównaniu z 65 procentami w 2018 roku . A 14 lat po zlikwidowaniu poboru wielu Polaków opowiada się za przywróceniem jakiejś formy poboru do wojska.

Kraj o najniższym wskaźniku posiadania broni w Europie jest świadkiem gwałtownego wzrostu rekrutacji do Sił Obrony Terytorialnej, podobnej do amerykańskiej Gwardii Narodowej, a także dużego zainteresowania kursami walki i przetrwania oraz miejscami na kursach strzelnicowych.

Zainteresowanie zarówno osobistym szkoleniem bojowym, jak i prywatnym posiadaniem broni gwałtownie wzrosło w Czechach, w miejscu Praskiej Wiosny, która została brutalnie stłumiona przez Związek Radziecki w 1968 roku. Tam liczba ochotników zapisujących się do aktywnych rezerw wojskowych jest tak duża wysoki, że urzędnicy nie są w stanie rozpatrzyć wszystkich wniosków.

„Ludzie nie wierzą, że państwo byłoby w stanie ich ochronić” – powiedział Martin Fiser, właściciel szkoły strzeleckiej w Pradze, gdzie rosnący popyt wypełnił miejsca dla nowych uczniów do września. „Nasza armia jest maleńka”.

A w Polsce?

W kraju zdominowanym przez twardą prawicę, przepisy dotyczące broni palnej stanowiły margines w programie rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość. Na mieszkańca 38-milionowa populacja Polski ma stosunkowo niewiele broni w rękach cywilów – 2,51 sztuk broni palnej na 100 osób, w porównaniu z 19,61 we Francji i aż 120 w Stanach Zjednoczonych.

Lekcje obrony cywilnej, powszechne w polskich szkołach w okresie komunizmu, w dużej mierze zniknęły w ostatnich dziesięcioleciach, gdy upadek muru berlińskiego, a następnie przystąpienie Polski do NATO i Unii Europejskiej, zaczęły dawać Polakom poczucie b.

Gdy zagrożenie wraca do życia, Polska próbuje ponownie wprowadzić szkolenie z bronią w szkołach — w tym szkolenie teoretyczne w ósmej klasie i taktyczne, praktyczne szkolenie w dziewiątej klasie. Instrukcja będzie łączyć technologię wirtualnej rzeczywistości i osobiste strzelanie na strzelnicy.

„Jeśli Rosja kiedykolwiek pomyśli o ataku na Polskę, Rosja musi wiedzieć, Kreml musi wiedzieć, że w Polsce 40 milionów Polaków jest gotowych stanąć z bronią w ręku, by bronić ojczyzny” – powiedział w czerwcu premier Mateusz Morawiecki. inauguracja strzelnicy licealnej w południowym Myszkowie. „Nie ma powrotu pod podnóża Rosji”.